muzyka

wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 1



  
 Ostatnia lekcja przed rozpoczęciem wakacji, historia. Profesor gada o jakiś historycznych dziełach sztuki, a ja odliczam minuty do dzwonka. Odliczam nie dlatego, że nie mogę się doczekać wakacji, bo wcale tak nie jest nie cieszę się na nadchodzące wakacje, ale tylko dlatego, że moja mama leży w ciężkim stanie w szpitalu, a co najgorsze mam tylko ją, bo mój tata już dla mnie umarł, nie istnieje. 
     Mój ojciec jest alkoholikiem i tylko co go interesuje to wódka i kasa żeby sobie ją kupić. Nie interesuje go, że mama leży w szpitalu i walczy o życie. Moja mama ma białaczkę i lekarze mówią, że wiele czasu jej nie zostało i że ma 20% szans na wyzdrowienie. Liczę na to, że jest mały promyk nadziei. Nareszcie zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli budynku śmiejąc się i ciesząc że rok szkolny się skończył. Jedynie ja wyszłam bez żadnego entuzjazmu ruszyłam od razu na przystanek autobusowy. Czekając na autobus wyjęłam swój telefon z napisem na fioletowym etui „Death and Hope” oraz swoje słuchawki w kolorze ciemnego fioletu i zaczęłam słuchać muzyki . Po 15 minutach nadjechał mój autobus „24”. Wsiadłam i zajęłam moje miejsce na samym tyle przy oknie, za mną weszli inni uczniowie oraz chłopak w którym się zakochałam, Daniel. Kocham się w nim od 3 klasy gimnazjum. Chodzimy razem do klasy, ale on nawet nie wie o moim istnieniu. Nagle usłyszałam jak ktoś woła moje imię: 
-Lucy, Lucy! 
To była moja przyjaciółka Spencer. Zdjęłam słuchawki i krzyknęłam w jej stronę.
-Tu jestem Spenc! Usiadła obok mnie. 
-Bałam się, że odjechałaś bez mnie. Jestem taka szczęśliwa, że skończyłyśmy tę 2 liceum i będziemy razem w klasie maturalnej. 
Spencer była w odróżnieniu ode mnie żywiołowa i wszyscy ją lubili. Czasami się zastanawiam, dlaczego się ze mną przyjaźni, ale jak to się mówi „przeciwieństwa się przyciągają”. Autobus ruszył. -Jedziesz do mamy? – zapytała Spenc przerywając ciszę. 
–Tak. Nie chcę wracać do domu przed 16 i spotykać mojego ojca. 
–Jak chcesz to możesz dziś przyjść do mnie spać, a nawet na całe wakacje, może mieszkać u mnie. Jakoś przekona się moich rodziców, a to nie będzie trudne. 
– Dziękuję za propozycję, ale nie chce się wpraszać. 
–Zwariowałaś! – oburzyła się Spenc – Ty nigdy nie przeszkadzasz, ale to nigdy! Jesteś u mnie mile widziana zawsze i o każdej porze dnia i nocy! 
     Nic nie odpowiedziałam tylko się do niej uśmiechnęłam. Autobus się zatrzymał na przystanku Spencer. 
– To zadzwoń jak się zastanowisz. – powiedziała do mnie wysiadając i pomachała mi na pożegnanie. 
Odmachałam jej i nałożyłam słuchawki i zatonęłam w muzyce.

  
Jeśli ci się podoba i chcesz ciąg dalszy napisz w komentarzu swoją opinie. ;) 


2 komentarze:

  1. Cudowne.;3 Zakochałam się już w opowiadaniu.;3 Ubóstwiam.;3 Czekam na next.;*

    PS. Jak masz chwilę wpadnij do mnie: http://good-or-bad-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba :3
    Zapraszam do mnie, też jestem nowa http://the-story-of-me-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń